Mam to na papierze!
Dlaczego tak chętnie kolekcjonujemy certyfikaty językowe? Przy możliwościach jakie daje nam teraz otwarcie zachodnich rynków pracy, po prostu wypada być poliglotą. W dobrym stylu jest też posiadanie na to namacalnego dowodu. Na papierze.
W 2001 roku Ministerstwo Edukacji Narodowej i Sportu dało maturzystom nadzieję ogłaszając wszem i wobec, ze certyfikaty językowe zwalniają z matury z języka obcego. Na dowód na to, ze MENiS zmienne jest nie musieliśmy długo czekać. Uczniów zdających egzamin w roku szkolnym 2004/2005 pozbawiono już tego przywileju.
Certyfikaty są doceniane przez pracodawców, ale raczej nie robią już takiego wrażenia jak 10 lat temu.
W procesie rekrutacji nie prowadzimy selekcji pod kątem posiadanych dyplomów językowych. Znajomość języka obcego sprawdzamy i tak w rozmowie - mówi Ewa Pacuszka z HR-u w firmie Hewlett-Packard Polska.
Co, w takim razie, daje nam papierek? Daje kopa motywacyjnego. Zdawanie egzaminów jest pokonywaniem kolejnych szczebli do perfekcyjnej znajomości języka. Konkretny cel mobilizuje do wytężonej nauki. Uzyskanie certyfikatów na każdym z poziomów zaawansowania wygląda dość podobnie. Wymaga wykazania się umiejętnościami w pisaniu, czytaniu, słuchaniu i mówieniu.
Dzisiaj znajomość języków to konieczność. Przeglądając oferty pracy renomowanych firm zagranicznych trudno znaleźć taką, która nie wymagałaby od kandydata płynnego władania przynajmniej jednym obcym językiem. Większość certyfikatów, które można zdobyć w Polsce jest najczęściej respektowana na całym świecie. Nikt nie obiecuje, ze First Certificate w kieszeni jest gwarancją na otrzymanie wymarzonej pracy, może za to stać nasza mocna karta, jeśli tylko wiemy jak nią umiejętnie zagrać.
Angielski
Francuski
Niemiecki
Hiszpański
Autor: Anna Wilczyńska