Szukaj szkolenia

Cykl krótkich artykułów do warsztatów z przywództwa angażującego

Czego możemy nauczyć się od Aleksandra Wielkiego i innych wodzów starożytności.


Od niepamiętnych czasów, począwszy od Sargona Wielkiego, twórcy pierwszego państwa przestrzennego, poprzez Królów Starożytnego Babilonu, wielkich Królów Persji - Cyrusa Wielkiego i Dariusza Wielkiego, aż do Aleksandra Macedońskiego, o wielkości i sile Imperiów decydowały jednostki. Wielkość przywódców starożytności brała się z wizji, pragnień, odwagi, tolerancji, szacunku dla własnych oddziałów, umiejętnej oceny uwarunkowań, a także z optymalizacji wykorzystania dostępnych zasobów. Po tysiącach lat, nauczeni doświadczeniami innych, korzystamy z historii, nauczycielki życia. Bez większego trudu, jednak z wielką troską o prawdę historyczną i wnioski z niej wynikające implementujmy do dzisiejszego biznesu doświadczenia największych władców starożytności.  Wszystko na fascynujących przykładach wodzów starożytnego świata. 


Przyjżyjmy się zatem jak w ważnych, wybranych obszarach dzisiajszych biznesowych wyzwań postępowali władcy starożytności.


Cele, strategia, metody na przykładzie Aleksandra Wielkiego i dzisiejszych menedżerów. Jak to możliwe, że w sporej ilości firm nie ma większej różnicy między nimi? Raporty sprzedaży, zimne telefony, CRM, wizyty handlowe stają się celami. Podczas gdy w oczywisty sposób są metodami i narzędziami w drodze do celu, którym jest np. wzrost sprzedaży czy udziałów rynku. W przypadku Aleksandra Wielkiego trudno o przypadek, w którym cel polityczny ustępowałby miejsca celowi militarnemu. Wojna zawsze było metodą, sposobem realizacji celów politycznych. Tak długo jak można jej było uniknąć, prowadzono rozmowy, negocjacje. Inaczej niż teraz. Wojna w Iraku obok celu militarnego nie miała większych celów politycznych.

 

W firmach wciąż pokutuje myślenie doraźne, zamiast strategicznego. Działamy tu i teraz, w oderwaniu od wizji, misji, perspektywy. Uwikłani, zaangażowani w operacyjne działania, grzęźniemy w biurokratycznej mitrędze. Wciąż cele mylą nam się z metodami i narzędziami. Bywa, że w negocjacjach celem jest zwycięstwo, a nie załatwienie sprawy. Na przykładzie Aleksandra Wielkiego wiemy, że kształt strategi zależał zawsze od militarnych celów, dostępnych zasobów oraz uwarunkowań.


„Przywództwo angażujące” Cyrusa Wielkiego i Aleksandra Wielkiego są pierwszymi przykładami Przywództwa 5 stopnia. Wiemy, jak bardzo byli kochani i szanowani przez swoich poddanych. Jedzenie wspólnych posiłków, czy odwiedzanie rannych w polowych szpitalach, nie było szczytem kreatywności na polu motywacji, ale porywało żołnierzy i tworzyło silne braterskie więzi. Dzięki nim właśnie, żołnierze Aleksandra Wielkiego nie opuszczali go w najtrudniejszych momentach, pomimo swojego wyczerpania, zniechęcenia.


Szacunek zwycięzców dla odmienności kulturowej podbitych ludów, przyzwolenie na kultywowanie własnych tradycji, były powszechne. Ci którzy lojalnie dołączyli do nowo tworzących się porządków nie dość, że nie byli ciemiężeni, to jeszcze ciesząc się zaufaniem, pozostawali na swoich stanowiskach, nie rzadko awansując. Otwarta komunikacja, szacunek do innych znane były pośród wodzów starożytności. Tak jak i zarażanie wizją i własnym przykładem. Dzielność i odwaga nagradzane byly w sposób szczególny. Dla podtrzymania ducha rywalizacji, w przerwach między bitwami, organizowano turnieje. Konieczne zmiany przy tworzeniu nowego porządku realizowane byly powoli i tylko tam gdzie było to konieczne.


Zaangażowanie żołnierzy starożytnych armii było proporcjonalne do postawy ich wodzów. Obok takich przywódców jak Alexander Wielki czy Cyrus Wielki był także Dariusz III, który uciekł
z pola bitwy. Ten ostatni król Persji zrobił to zresztą dwukrotnie. Ostatni raz podczas słynnej bitwy pod Gaugamelą, która wcale nie musiała być przegraną. Co się stało po ucieczce króla z pola bitwy?

 

Nie trzeba sobie wyobrażać. Znamy fakty historyczne. Żołnierze, widząc uciekającego króla, sami ruszyli do panicznej ucieczki. Wynik bitwy był przesądzony. Mało tego, generałowie armii Perskiej sami zabili niezaangażowanego króla. Przykładów wielkiego oddania, poświęcenia i zaangażowania jest jednak dużo więcej, na kartach starożytnej historii. Za największe uchodzi przeprawa wojsk Hannibala przez Alpy. Przywódca Kartaginy tą drogą wraz z dziesiątkami tysięcy żołnierzy zmierzał z północnej Afryki na podbój Rzymu.

 

W Polsce, aż 59% twierdzi, że o ich słabym zaangażowaniu w pracy decyduje brak zaangażowania ich własnych menedżerów. Jak zatem podnieść zaangażowanie zespołu, samemu nie będąc zaangażowanym? Czy taka sytuacja jest w ogóle możliwa? Najlepszą rekomendacją jest przecież dobry przykład. Takich dobrych, inspirujących przykładów mamy sporo, pośród wodzów starożytności.
 

Motywacja. Już w starożytności powszechną wiedzą było, że armia oparta na bezwględnym posłuszeństwie, silnie propagandowo zmotywowana, przekonana o swej nadludzkiej sile, jest nieskuteczna. Co prawda w czasie sukcesów, armia taka jest niczym walec -niszczy wszystko, co stanie na je drodze. Jednak gdy nie wszystko idzie zgodnie z przewidywaniami, lub gdy zabraknie dowódców, zwątpienie szybko przeradza się w panikę. A jak jest u Was w firmie? Co jest filarem efektywności Waszych zespołów? Czy jeśli zabraknie Cię na czele zespołu, czy jesteś absolutnie pewien, że rzeczy dzieją się we właściwy sposób?


Szkolenia i Rozwój. Czym było szkolenie w armii Aleksandra Wielkiego najlepiej wiedzą żołnierze armii przeciwnej, którzy polegli na polu bitwy.
Uniwersalność zachowań, różnorodność umiejętności przy wąskiej specjalizacji zadań bojowych, wielka determinacja i motywacja połączona ze szczerym oddaniem się sprawie. Wszystko to było zabójczym orężem w walce z wrogiem. Szkoleniu poświęcano wielką wagę. Ćwiczenia różnych wariantów, zmienności szyków bitewnych, formowania oddziałów w zmieniających się uwarunkowaniach były codziennością.

 

Świetnie wyszkoleni łucznicy, procarze, oszczepnicy i peltaści dokładnie wiedzieli co mają robić w każdym z możliwych scenariuszy toczących się bitew. Niezwykle trudne i skomplikowane było przegrupowanie wojsk, zmiana szyku bitewnego, który dokonywał się w niezwykle krótkim czasie, ku wielkiemu zaskoczeniu armii przeciwnej. To wszystko było możliwe dzięki uczynieniu ze szkoleń zasady budowania wielkości armii i wielkości starożytnych imperiów.


Komunikacja w dobie zaawansowanych technologii vs komunikacja w czasach starożytnych. Jak to jest, że pomimo dostępu do zaawansowanej technologii, pomimo obecności nieograniczonej ilość kanałów komunikacyjnych, w wielu znanych mi firmach, jedni nie wiedzą o tym, co robią drudzy. Często, wzajemne nie rozumiejąc powodów swojej obecności. Czy to mogłoby mieć miejsce w starożytności? Nigdy. Jak zatem nie mając tych wszystkich możliwości, komunikowano się w armiach starożytnych? Skąd w oddziałach liczonych w setki tysięcy żołnierzy, wszyscy wiedzieli co robić?


To co czyniło komunikację efektywną, to szkolenia i ćwiczenia rozmaitych wariantów bitew, planowanie szeregu scenariuszy, tak aby w momencie niespodziewanych zmian akcji, wszyscy wiedzieli co robić. W przypadku konieczności przekazania kluczowych informacji, korzystano z wymyślnych sposobów
i specjalnie szkolonych posłańców. W trakcie działań zbrojnych przekazywano sobie komendy.

 

Te z koli wzmacniano wyrafinowanym instrumentarium. Sam Aleksander Wielki, chcąc pozostać widocznym dla swoich żołnierzy, przyodziewał oryginalny strój z nakryciem głowy z białymi piórami. Dawał wówczas świadectwo swojej waleczności oraz świecił przykładem i zaangażowaniem.


Chcesz wiedzieć więcej?


Zapraszam na unikatowe warsztaty, w których, będziesz uczestniczył w tworzeniu wizji, planowaniu ekspansji, rozstrzyganiu dylematów zarządczych, utrwalaniu osiągniętych sukcesów. Wszystko na fascynujących przykładach wodzów starożytnego świata. 

 
 

 

Autor: Wojciech Szewczykowski

 

Materiał partnerski

zobacz profil udostępnij zapytanie grupowe