Powiedz mi, a zapomnę.
Pokaż – zapamiętam.
Pozwól wziąć udział, a… wzbudzisz we mnie pragnienie.
- Konfucjusz
Każdy, kto choć raz miał szansę poznać specyfikę nauczania pracujących ludzi dorosłych doskonale wie, że musi ono przybrać charakter inny niż edukacja szkolna, czy klasyczne studia inżynierskie lub magisterskie. Jednak czy na pewno jest to takie oczywiste? Pytając osoby odpowiedzialne za budowanie programów szkoleń i kursów, jakie kryteria muszą one spełnić, aby znaleźć się w gronie godnych polecenia, usłyszelibyśmy zapewne wytyczne takie jak: realizujące cel szkolenia, prowadzone przez praktyka, dostosowane do grupy odbiorców, aktywizujące uczestników, pokazujące praktyczne przykłady, dające wartość. Sprawdźmy zatem, co kryje się za tymi hasłami w kontekście studiów z zakresu zarządzania produkcją.
Realizujące cel szkolenia
Celem tego rodzaju studiów jest zazwyczaj nauczenie słuchacza, w jaki sposób poradzić sobie samodzielnie lub jako część zespołu z zadaniami codziennie stawianymi przed pracownikami firm produkcyjnych, ze szczególnym uwzględnieniem zagadnień dotyczących optymalizacji i radzenia sobie z napotykanymi problemami. Przeanalizujmy więc znaleziony w sieci, pierwszy na liście wyszukiwarki program studiów z zakresu zarządzania produkcją, realizowany w dawnej stolicy naszego kraju. Przykładowe zajęcia, które znajdujemy w ofercie:
Skąd pomysł na umieszczenie w ramach, nietaniego z resztą, kierunku studiów, gdzie każda jednostka lekcyjna ma swoją wartość, tego typu przedmiotów? Osoby pracujące w działach inżynieryjnych, ciągłego doskonalenia, zarządzania produkcją, utrzymania ruchu i pokrewnych, prawdopodobnie nie będą zajmować się kształtowaniem holistycznych procesów gospodarczych. Do ich obowiązków należeć będzie natomiast operacyjna logistyka produkcji, gdzie nie znajdzie się miejsce na opowiadanie operatorom z 20-letnim stażem w firmie o zarysie historycznym różnych koncepcji zarządzania. Najprawdopodobniej nie będą również wcielać się w rolę specjalistów ds. marketingu.
Dlaczego więc takie tematy stanowią element programu studiów? Podpowiedź: firma X pochwaliła się ostatnio w wywiadach prasowych, że pomimo stagnacji rynkowej wyprodukowała 1000 różowych samochodów typu Van. Stało się tak dzięki nowej strategii wykorzystywania do maksimum mocy produkcyjnych. W tym momencie spełniamy zapotrzebowanie na 3 lata do przodu. Nie zaskoczy nas żadne duże zamówienie, a nasi ludzie przez ostatni miesiąc mieli pracę przy produkcji samochodów – powiedział Kierownik Produkcji firmy X. Czy komuś oprócz mnie przyszła do głowy klasyczna muda nadprodukcji?
Wiele uczelni, podobnie jak firm produkcyjnych stosuje wciąż system „push” tj. wypychania, zamiast systemu „pull”, czyli elastycznego reagowania na zapotrzebowanie rynku. Co to oznacza w kontekście przytoczonych punktów programu? Jeżeli uczelnia dysponuje w swoich zasobach specjalistą z zakresu marketingu to angażuje go w prowadzenie wykładów, na kierunkach, gdzie tego typu zajęcia niekoniecznie wpisują się w scenariusz potrzeb uczestników i mogłyby zostać zastąpione innymi.
Prowadzone przez praktyka, dostosowane do grupy odbiorców
Nie przepadamy w konsultingu za sformułowaniem „specyficzny”, ponieważ często kryją się za nim slogany typu: w naszej firmie optymalizować się nie da, bo nasz proces jest specyficzny. Jednak w kontekście osób pracujących na produkcji jest to pozytywne określenie, którego nie potrafię zastąpić bardziej trafnym. Nie dalej jak tydzień temu mój współpracownik mówił o sobie z dumą, jako o człowieku „wychowanym na produkcji”. Doceniam inżynierów utrzymania ruchu, którzy zawsze mają przy sobie klucz francuski i czasami pachną smarem. Doceniam również młodych inżynierów, którzy jako nieliczni po studiach kształtują segment PKB nazywany ogólnie „produkcją”, nie boją się suwmiarki i tabel przestawnych w Excelu. Ta pozytywna „specyficzność” przechodzi jednak czasami w pewnego rodzaju obojętność, czy wręcz wrogość wobec osób prowadzących szkolenia. Przyczyny można dopatrywać w tym, że absolwenci studiów inżynierskich na własnej skórze, często od pierwszego dnia pracy przekonują się, że znajomość koncepcji Taylora i Fayola oraz znajomość wyprowadzenia wzoru na policzenie, w którym miejscu spotkają się dwa pociągi może być interesująca, ale niekoniecznie potrzebna w momencie, gdy zatrzymuje się linia produkcyjna, a klient z zagranicy dzwoni z kolejną reklamacją. Stąd też człowiek w nienagannie wyprasowanej białej koszuli, przemykający z teczką na szkolenie wśród pracujących spawaczy, nie zawsze przyjmowany przez uczestników szkolenia z entuzjazmem. W takiej sytuacji nie pomoże habilitacja, czy MBA na kanadyjskiej uczelni. Nie pomoże doświadczenie w prowadzeniu szkoleń z zakresu efektywnej sprzedaży, ani staż studencki na stanowisku auditora wewnętrznego ISO 9001. Nie przyda się również przeczytanie 17 książek z zakresu Lean, czy przywitanie się z Mikelem Harrem czy Maasakim Imai na spotkaniu sponsorowanym. Aby któreś z dodatkowych doświadczeń mogło pomóc, trener musi spełniać trzy kluczowe warunki:
Reasumując, największą wartość osobom pracującym na stanowiskach operacyjnych przyniesie szkolenie prowadzone przez trenerów „wychowanych na produkcji” z długoletnim stażem i dużym bagażem doświadczeń.
Aktywizujące uczestników, pokazujące praktyczne przykłady
Nie warto skupiać się długo nad zajęciami prowadzonymi w formie wykładowej. Są one oczywiście bardzo ważne, jako pewnego rodzaju baza do innych zajęć. Niemniej jednak, jeśli z 20 dni zajęć, 19 dni to wykłady, studia nie maja większego sensu. Wysłuchanie wykładu nie przekłada się na umiejętności praktyczne. Dlatego ważne na studiach są zajęcia ćwiczeniowe i warsztatowe, które aktywizują uczestników i ułatwiają zapamiętanie poznanych treści. Świetnym przykładem jest warsztat z zakresu szybkiego przezbrojenia. O wiele łatwiej zrozumieć ideę, gdy można razem ze swoim zespołem dokonać przezbrojenia specjalnie zaprojektowanego zestawu, dokonać pomiaru czasu, analizować wyniki i je optymalizować.
Jeszcze większy wymiar praktyczny mają gry symulacyjne, które oferuje niewiele uczelni. Jeśli taka forma zajęć ma miejsce, to zazwyczaj we współpracy z firmą konsultingową. Przykładową grą symulacyjną w ramach studiów współorganizowanych przez LUQAM jest Lean Play. Każdy z kroków
analizowanych podczas gry prezentuje mechanizmy ciągłej poprawy wraz z podejściem Kaizen mającym na celu optymalizację organizacji stworzonej na potrzeby gry. Każdy z uczestników może wcielić się w rolę operatora, kontrolera jakości czy logistyka, celem spojrzenia z perspektywy tych stanowisk na możliwości poprawy przepływu, procesu, ergonomii oraz jakości tak, aby osiągnąć jak najlepszy wynik finansowy stworzonej na potrzeby szkolenia firmy. Każdy z etapów kończy się podsumowaniem osiągnięć i ustaleniem kolejnych etapów w zależności od wypracowanych osiągnięć. Taka forma nauki i wymiany doświadczeń pozwala samodzielnie wyciągnąć wnioski, do których łatwo sięgnąć i przełożyć na rzeczywistą sytuację w swoim miejscu pracy.
Kolejny wymiar praktyczny zajęć to wizyty w przedsiębiorstwach przemysłowych. Jest to aspekt, dzięki któremu łatwo poznać studia warte swojej ceny. Należy jednak być uważnym, ponieważ tutaj często kryje się haczyk. Niektóre firmy oferują de facto „wycieczkę” do zakładu przemysłowego, gdzie można posłuchać o nowej strategii firmy, zobaczyć prezentację dotyczącą tego, czym zajmuje się zakład i zrobić „plant tour”. Wartość dodana takiej formy zajęć przychodzi dopiero wtedy, gdy uczestnicy razem z prowadzącym mogą pomóc firmie prowadząc realne działania badawcze: mapowanie strumienia wartości czy analizę przepływu lub pozwalające na zmianę obecnej sytuacji: przebudowa layoutu czy warsztat SMED. Dopiero wzięcie udziału w działaniach optymalizacyjnych może nauczyć uczestnika dobrych praktyk.
Osobom, które chcą zdobyć kompleksową wiedzę i poprawić swoje umiejętności praktyczne z zakresu zarządzania produkcją, polecam Lean Sigma Academy, czyli jeden z 7 kierunków, które LUQAM prowadzi na Wyższej Szkole Zarządzania i Bankowości w Krakowie. Podejście Six Sigma wymaga przedstawiania rzeczywistości nie na podstawie kwiecistych opisów, lecz na podstawie liczb, danych i faktów, dlatego studia podyplomowe Lean Sigma Academy scharakteryzuję w następujący sposób:
Przynoszące wartość
Kontynuując podejście Six Sigma, możemy odnieść się do ostatniego postulatu idealnego szkolenia. Słuchacze w ramach studiów Lean Sigma Academy realizują program Six Sigma na poziomie Green Belt oraz bronią projektu, który może przynieść pracodawcy realne oszczędności, takie jak:
Niezależnie od wybranego kierunku i uczelni, życzę wytrwałości w dążeniu do wypracowywania nowych kwalifikacji i przyswajania praktycznych umiejętności, a ze swojej strony zapraszam na www.luqam.com/podyplomowe
Autor:
Łukasz Ekiert
LUQAM