Imieniny, urodziny, gwiazdka to zazwyczaj dobra okazja, żeby zrobić zrzutkę i zafundować coś wyjątkowego swojemu przełożonemu. Jaki prezent wybrać i czego unikać, żeby taka niespodzianka nie zaowocowała poszukiwaniem nowej posady?
Nie chcesz się podlizywać? W takim razie zobacz co Cie czeka?
Każdy lubi dostawać prezenty - szef również. Jednak trafiony upominek za niewielkie pieniądze to nadal towar deficytowy. Z jednej strony, oryginalny i atrakcyjny prezent to dobry sposób na zdobycie przychylności przełożonego. Z drugiej, nikt nie chce zbyt często zaglądać do portfela i dokładać okrągłe sumy do kolejnego upominku, szczególnie jeżeli szef nie jest najbardziej popularna osoba w firmie. Pozostaje jeszcze funkcja "wręczacza" - a to już pozycja bardzo newralgiczna. Osoba wybrana na przedstawiciela zespołu, może zdecydowanie podnieść swoje notowania, kiedy dumnie stanie z zapakowanym pakunkiem. Gorzej jeżeli prezent okaże się nietrafiony - wtedy cala odpowiedzialność skoncentruje się na nim. Co w takim razie - i jak - dawać żeby szef był syty i pracownicy cali?
Dyskretny urok klasyki
Większość stron internetowych poświęconych upominkom podkreśla, ze w wyborze prezentu dla szefa najważniejsza jest równowaga. Prezent nie może być zbyt osobisty, ponieważ przekazywany jest w imieniu całej grupy i obdarowany może poczuć się skrepowany taka niespodzianka. Z drugiej strony, warto zastanowić się czy ma sens wręczanie sztampowej butelki wina czy kolejnego wiecznego pióra, skoro nie wzbudzi to żadnego entuzjazmu i będzie wyglądać jak spełnianie przykrego obowiązku. Wszystko tak naprawdę zależy od budżetu, jaki udało się zgromadzić, ale tez od osobowości przełożonego, układów panujących w firmie i dotychczasowych tradycji. Nie warto wychodzić przed szereg i testować poczucia humoru przełożonego, jeżeli nie ma pewności, ze przyjmie nasze szalone pomysły z przymrużeniem oka. Wersja bezpieczna są zawsze przedmioty użyteczne, a jednocześnie eleganckie - w wersji bardziej kosztownej może to być skórzana aktówka, pojemnik na wizytówki czy ładnie wydany album z fotografiami. Jest to wybór całkiem bezpieczny i na tyle neutralny, ze może być wręczony każdemu. Jeżeli nie znamy obdarowywanego warto zasięgnąć informacji na temat jego zainteresować i gustów, a osoba, która nadaje się najlepiej do przeprowadzenia delikatnego wywiadu jest oczywiście jego osobista asystentka. To ona może zrobić mały wywiad na temat ulubionego zespołu szefa, jego gustów kulinarnych czy zainteresowań, a przede wszystkim zna jego osobowość i wie, jakiego typu relacje chce utrzymywać z pracownikami.
Na wesoło
Oczywiście nic nie stoi na przeszkodzie, żeby stosowny prezent był jednocześnie zabawny. W cenie są zdecydowanie karykatury, które szef może sobie potem powiesić na pamiątkę w biurze. Oprócz tego można skorzystać z jednego ze sklepów internetowych, które oferują śmieszne i oryginalne gadżety biurowe, szczególnie różne figurki i zabawki, które podłącza się przez USB, takie jak reagujący na ruch mały plastikowy ochroniarz, czy podgrzewana podstawka pod kubek z kawa. To żartobliwy i sympatyczny upominek, oczywiście biorąc pod uwagę, ze stosunki w firmie nie są zbyt hierarchiczne i sztywne, oraz dopuszczają odrobinę poufalności. Bardzo dobrze sprawdzają się również koszulki, kubki czy plakaty z żartobliwymi napisami, dyplomy "dla najlepszego szefa" itp. Oczywiście warto zwrócić uwagę, aby prezent nie zawierał w sobie sugestii, nawet nieświadomej, która obdarowany mógłby opacznie zrozumieć. Chociażby budzik może zostać zinterpretowany jako sugestia, ze przełożony za często się spóźnia, a kosmetyki, ze ktoś o siebie nie dba. Dlatego złota zasada pozostaje ograniczenie ryzyka i nie przesadzanie z tego typu twórcza inwencja.
Operacja lizus
Przy okazji wręczania podarunku bardzo łatwo jest przekroczyć cienka linie oddzielająca serdeczność od próby przypodobania się. Uwaga - jest to broń obusieczna - z jednej strony może zniesmaczyć i zażenować naszego szefa, z drugiej spowodować niechęć innych członków zespołu. Taka historie można przeczytać na portalu nowoczesnafirma.pl: - Moja koleżanka przyznała się, ze kupiła szefowi ekskluzywne i oczywiście drogie spinki do koszuli z okazji jego imienin. Prezent wręczyła w obecności wszystkich pracowników, czym wprowadziła szefa w wielkie zakłopotanie, a wśród kolegów zyskała opinie lizusa. Na moje pytanie, dlaczego zrobiła taki nietakt, spokojnie odpowiedziała, ze przecież nie zwalnia się z pracy ludzi, gdy ma się wobec nich zobowiązanie. Mnie to nie przekonało, a Was? - napisała Małgorzata Dąbrowska. Jak łatwo się domyśleć odpowiedzi nie byłby zbyt pochlebne. Małgorzata Matuszewska skomentowała to tak: - Wręczanie drogiego prezentu dla szefa w obecności pracowników ... czy można zrobić coś głupszego? ta osoba najprawdopodobniej chciała przypodobać się bosowi i jednocześnie nie być posądzana o dawanie łapówki - pisze. Podobnie wypowiedziała się Karolina Janik: - Ależ to intrygantka i osoba krótkowzroczna - czyżby myślała, że przy większych zwolnieniach jej się uda. Tylko od jej postawy w pracy i do pracy będzie zależało, czy zostanie a nie od wartości prezentu. Publiczne wręczanie drogich prezentów może być krępujące, ale jeszcze gorzej jest wręczać szefowi upominek w tajemnicy, a tym bardziej podrzucać go do gabinetu, lub przekazywać przez osoby trzecie.
Zbiorki publiczne
Dorosła - autorka bloga "Obca u siebie" - opisuje znana większości z nas sytuacje z pracy - Jestem w nowej pracy. Mijają chyba 2 - 3 miesiące . Pewnego dnia przychodzi koleżanka z torebką foliową w ręku i mówi : weź daj 5 zł na prezent dla dyrektora. Dzisiaj ma imieniny. Nie podoba mi się to, ale daje te 5 zł. Jestem nowa. Poza tym trzeba poznać zwyczaje które w tym miejscu panują. - opisuje swoje doświadczenia - Demokratycznie wybiera się członków delegacji. Ja z propozycji udziału rezygnuje zasłaniając się zaległościami w pracy. Delegacja już w komplecie - z zastępca szefa na czele - z wielkim bukietem pięknych czerwonych róż wyrusza do dyrektora. Długo ich nie ma. Okazuje się, ze czekali na swoją kolej. Po powrocie pada pomysł powstania funduszu na "takie drobne prezenty na takie okazje" - dodaje gorzko. Sytuacje, w których współpracownicy są zmuszani do składania się na kolejne upominki jeszcze częstym powodem narzekań, szczególnie jeżeli kwoty nie są symboliczne. Jak trafnie zauważa Asia Nowina, we wspomnianej dyskusji na portalu nowoczesna firma - W mojej poprzedniej firmie było to naturalne [kupowanie szefowi prezentów]. Mnie to drażniło - jemu kupowało się naprawdę drogie rzeczy i każdy musiał się na nią złożyć po równo. Próbowałam protestować, ale mnie zakrzyczano. Wg mnie to niesprawiedliwe, żeby i ochroniarz i manager dawał tyle samo. Dla tego drugiego kilkanaście zł czy kilkadziesiąt nie stanowi problemu, ale dla ochroniarza, już tak - pisze na forum. Ile zatem przeznaczyć można na upominek? Niepisana zasada jest, że upominek nie powinien przekraczać wartości 200 - 300 zł i nie odbiegać od niczego, co w formie prezentów otrzymują w danej firmie również inni pracownicy.
Jak już się podliżesz, to możesz odsapnąć i spokojnie wrócić do tego co przyjemne :)
Źródło: www.gazeta.pl