Szukaj szkolenia

Języki trochę mniej obce

 

Języki trochę mniej obce

 

Lubelskie szkoły językowe poszerzają ofertę kursów


Szwedzki, hebrajski, arabski, jidysz – te języki cieszą się w Lublinie coraz większą popularnością. Gorzej z wietnamskim, portugalskim czy holenderskim – kursy są, ale chętnych brak.

Kurs portugalskiego ma w swojej ofercie kilka lubelskich szkół językowych. Ale dotychczas zgłosiło się zbyt mało chętnych, aby utworzyć grupę. Małym zainteresowaniem cieszy się też holenderski. Tylko w jednej szkole udało się zgromadzić minimalną liczbę uczestników, aby utworzyć grupę – cztery osoby.


Na brak popularności nie narzekają natomiast szkoły prowadzące kursy języka hiszpańskiego czy włoskiego. Rośnie także liczba chętnych do nauki języka rosyjskiego i ukraińskiego.
Najczęściej zapisują się na nie studenci oraz biznesmeni, którzy prowadzą interesy za wschodnią granicą – mówi Jadwiga Żółkowska ze szkoły językowej "Klein". – Mamy też wiele osób, które na szkolenie wysłał pracodawca.

 

Od roku w szkole językowej Fundacji UMCS można uczyć się szwedzkiego. Chętnych nie brakuje. – Co roku wyjeżdżam na wakacje do Szwecji – mówi Joanna Kruk, studentka III roku Wydziału Lekarskiego AM. – Poważnie myślę o przeprowadzce do tego kraju na stale, gdy tylko skończę studia.


W naszym mieście jest tylko kilka szkół, w których można poznać języki inne niż europejskie. – W ubiegłym roku mieliśmy dwie grupy języka arabskiego – mówi Jadwiga Kamińska z "Euroenglish for business". – Uczą się go dzieci Arabów, czy ich współmałżonkowie, a także pracownicy placówek zagranicznych.

 

Jedna ze szkół proponuje kurs wietnamskiego. Do tej pory jednak nie zgłosił się żaden chętny.

 

 

Hebrajski i jidysz – tych języków mogą się uczyć studenci i doktoranci UMCS w ramach zajęć fakultatywnych. W zeszłym roku naukę hebrajskiego rozpoczęło ponad sto osób.

 

Inaczej sytuacja wygląda w stolicy. W warszawskiej szkole językowej Empik chętnych do nauki fińskiego, szwedzkiego czy holenderskiego jest coraz więcej. Tam tez można zapisać się na kursy japońskiego, chińskiego, węgierskiego czy chorwackiego. Tych języków w Lublinie nikt nie uczy. – Po co? I tak nie będzie chętnych – mówią dyrektorzy lubelskich szkol językowych.
 

Źródło: www.dziennikwschodni.pl

zobacz profil udostępnij zapytanie grupowe