A jeśli nie ma lub jest w różnym stopniu w różnych branżach. A jeśli samo słowo możemy rozumieć inaczej?
Kryzys. A jeśli jest w nas?
Hm. Zastanówmy się. Na pytanie co jest dla nas ważne we współpracy z innymi ludźmi często padają odpowiedzi: uczciwość, wzajemna pomoc, zrozumienie, prawdomówność, rzetelność, zaangażowanie, otwartość , szczerość itp. Długo można wymieniać przytaczając padające odpowiedzi. A zatem cenimy jako ludzie takie cechy, które pomagają nam funkcjonować w społeczeństwie, w zespole, w rodzinie. Są dla nas ważne i istotne. Ba, chętnie też mówimy czego nie lubimy, a z czym się spotykamy w życiu zarówno zawodowym jak i prywatnym.
Z drugiej strony spotykamy się z jakże różnymi od tych cech zachowaniami.
Większość z opisanych cech to cechy inteligencji emocjonalnej EQ. Jeśli wymienione cechy są częścią obszarów dotyczących inteligencji emocjonalnej to przypomnijmy, że inteligencja emocjonalna to:
W tym, w ramach kompetencji osobistych samoświadomość to:
Samoregulacja to:
W ramach kompetencji społecznych jest świadomość społeczna:
W ramach kompetencji społecznych są umiejętności społeczne:
Tak o kompetencjach inteligencji emocjonalnej pisali C. Cherniss, D. Goleman w książce „The Emotionally Intelligent Workplace” wyd. w 2001 r w San Francisco wyd. Jossey-Bass.
Skoro tak , skoro mówiąc o inteligencji emocjonalnej w kontekście własnej osoby lub osób nam najbliższych tudzież zupełnie nieznanych zwracamy uwagę na wiarygodność. W takim razie, warto zadać sobie dwa pytania:
No właśnie, zagłębiamy się coraz bardziej w cechy, na których bardzo nam zależy, ale… Myśląc
i mówiąc o wiarygodności należałoby wspomnieć o kilku czynnikach, które tę wiarygodność budują. Czyli w dzisiejszych czasach aby być wiarygodnym, jak pisał Kevin Hogan warto zwrócić uwagę na: kompetencje, solidność, biegłość, sympatię , opanowanie i towarzyskość. Najnowsze badania naukowe wykazują, że wiarygodność jest jednym z najważniejszych kluczy do skuteczności.
Pytanie zatem do nas samych czy jestem wiarygodny? Czy zaufałbym sobie samemu? Czy mam taką samą miarę dla siebie, swoich bliskich i do osób mi nieznanych. Czy w każdej sytuacji jestem dla ludzi życzliwy, budzę sympatię czy niekoniecznie.
Hm a zatem pytanie z początku artykułu brzmi: jest kryzys wewnątrz nas czy go nie ma?
Czy z różnych względów i powodów daliśmy się zapędzić w wewnętrzny kryzys, kryzys wiarygodności, „moralności Kalego”, kryzys etyki, życzliwości dla ludzi.
Po cóż mamy mówić o kryzysie finansowym, ekonomicznym skoro nie rozwiązaliśmy problemów
w sobie, wyrażamy zgodę na negatywne zachowania, aprobujemy je lub sami stosujemy „pięknie” je tłumacząc.
Jest tak przypowieść: Otóż kiedyś zniesmaczony człowiek będą świadkiem bardzo dramatycznej
i negatywnej sytuacji, odchodząc zniesmaczony zawołał w myślach od Pana Boga – „ Boże, jak możesz na coś takiego pozwalać?!” Na co rozchylają się chmury i słychać głos z góry – „Nie pozwalam, wysłałem tam Ciebie”.
AUTOR:
ELŻBIETA SAWCZYN - ekspert ds. szkoleń i projektów doradczych z zakresu zarządzania, marketingu, sprzedaży, przedsiębiorczości, franszyzy. Właściciel firmy SAWCZYN Szkolenia i Konsulting