Zachodnie firmy próbują zatrzymać polskich pracowników, proponując podwyżki i dodatki motywacyjne do wynagrodzeń. Próbują tez ściągnąć do pracy kolejnych, organizując rekrutacje w Polsce.
Skandynawscy pracodawcy, wynajmują i wyposażają Polakom mieszkania, opłacają przejazdy i slużbowe uniformy. Brytyjczycy poprzestają na zachętach finansowych - średnio co pol roku oferują podwyżkę i dodatkowe bonusy.
Najbardziej poszukiwani są budowlańcy i to wszelkiej specjalności - od zbrojarzy do dekarzy - mówi Renata Ridgway z agencji rekrutacyjnej Centromed z Gdańska.
Wykwalifikowanemu robotnikowi budowlanemu nie opłaca się już zostawać w Polsce - zarobi tu średnio 17 zł za godzinę. W Finlandii za godzinę dostanie co najmniej 10 euro na pełnym etacie.
Zachodnie spółki polują również na naszych spawaczy, elektryków, a nawet menedżerów - doradców finansowych i ekspertów od zarządzania kadrami. Duże agencje rekrutacyjne Centromed i ICC Staff z Poznania zasypywane są ofertami od firm skandynawskich, irlandzkich, a nawet amerykańskich, werbujących architektów do pracy w Kuwejcie.
Renata Ridgway, przyznaje, ze w tym roku ofert jest jeszcze więcej, bo swój rynek pracy otworzyła Francja. Pracodawcy z innych państw próbowali od początku roku ubiec Francuzów zachęcając Polaków do pracy u siebie. Ale dziś nawet kraje, które oficjalnie jeszcze nie otworzyły się na polskich pracowników (np. Belgia) pomagają im w szybkim załatwieniu legalnego zajęcia.
Polscy pracodawcy twierdza, ze nie są w stanie zaoferować ani takich przywilejów, ani takich pensji, jak ich zachodni konkurenci. Zatrudniają coraz mniej wykwalifikowanych pracowników, i firmy powoli tracą rentowność.
Polacy pracujący za granicą mogą liczyć na przychylność szefa. Paweł Nowicki, pracujący w firmie kurierskiej TNT pod Londynem twierdzi, ze jeszcze nigdy nie miał problemu z wzięciem wolnego, a mimo to dostaje raz w roku podwyżkę. Stres związany z praca zostawił trzy lata temu. W Polsce.
Autor:
POLSKA Dziennik Zachodni
Tomasz Ł. Różek