Z Renatą Petryką – Prezesem Zarządu Tax Consilium Sp. z o.o. – rozmawiamy o polskich przedsiębiorcach, światowych trendach i o tym, dlaczego jej pracownicy muszą czytać co najmniej jedną książkę w miesiącu.
Tax Consilium: Pani Prezes, spotykamy się w nowej siedzibie. Nowe miejsce, nowe wyzwania
– czy tak podsumowałaby Pani ostatni rok działalności Tax Consilium?
Renata Petryka: Każdy rok, miesiąc, nawet dzień to nowe wyzwania. Gdybym miała jednak podsumować ten czas dwoma wyrażeniami, powiedziałabym: ciężka praca i dynamiczny rozwój. Zrobiliśmy naprawdę sporo, począwszy od wprowadzenia na rynek nowych produktów czy modyfikacji już istniejących, po certyfikację i nawiązanie kolejnych, stałych partnerstw. Przeprowadziliśmy kilkadziesiąt szkoleń otwartych i zamkniętych, stacjonarnych i wyjazdowych, grupowych i indywidualnych.
Poszerzyliśmy nasz zespół trenerski, zatrudniliśmy nowych pracowników. Przeszliśmy reorganizację, przeprowadzkę, remont i otworzyliśmy kolejne centrum szkoleniowe. Zwiększyliśmy nasz udział w rynku. Przeszkoliliśmy ponad 500 specjalistów. W międzyczasie sami się uczyliśmy, braliśmy udział w wielu imprezach branżowych, konferencjach, wydarzeniach.
Tak, to faktycznie był intensywny rok (śmiech).
TC: Brzmi imponująco, ale aż chce się zapytać: czy ma Pani czas na sen?
R.P.: Są tacy, którzy mówią, że w biznesie nie ma czasu na sen, że konkurencja nie śpi. To tylko częściowa prawda. Faktycznie, gdy kieruje się firmą, weryfikuje się pojęcie „mieć dużo do zrobienia”. Wtedy czas nabiera innego znaczenia. Podobnie jak odpowiedzialność.
TC: Odpowiedzialność za firmę czy pracowników?
R.P.: Firma to ludzie – zarówno pracownicy, jak i klienci. Dobry przedsiębiorca nie tylko umiejętnie zarządza, ale przede wszystkim uczy się, dba o relacje. Trudno podejmować dobre decyzje, analizować i budować więzi, gdy jest się zmęczonym. Jestem zwolenniczką teorii dwóch świeczek – wiem, że trzeba o siebie dbać, o swój rozwój, kondycję, wypoczynek.
Należy działać efektywnie, nie ponad siły. Nie chodzi o to, aby pracować po 20 godzin czy „odsiedzieć” 8. Trzeba po prostu zrobić swoje w określonym czasie. Wypoczynek jest bezwzględnie ważny, tak samo jak życie rodzinne. Są momenty, kiedy po prostu trzeba odłożyć wszystkie spotkania, analizy i wyjść z Córeczką na spacer. Wiem to zarówno ja, jak i mój zespół.
TC: Powiedziała Pani, że Tax Consilium to ludzie. Kto tworzy ten zespół?
R.P.: Tax Consilium to zarówno zespół pracowników, praktykantów, księgowych, doradców, kadra menadżerska, jak i nasz team trenerski. Mam ogromny zaszczyt współpracować ze świetnymi specjalistami, ludźmi sukcesu, znanymi i cenionymi w branży. Niezmiennie, od wielu lat stale zadziwia mnie ich wiedza i pasja. To osoby o wielu zainteresowaniach, różnych osobowościach. Zresztą nie dotyczy to tylko trenerów. Wszyscy pracownicy Tax Consilium to osoby wykształcone, kompetentne, ambitne. Łączy nas nie tylko praca, ale sposób myślenia o niej – ciągła chęć rozwoju, edukacji, pewien styl życia.
TC: W firmie słynie Pani z podsyłania pracownikom książek, czasopism, zaproszeń na wydarzenia… Przygotowując się do wywiadu, natknęłam się na opinie, że czasami można dostać od Pani kilkanaście e-maili dziennie z adnotacją „do przeczytania”. Podobno szczególnie widać przy porannym sprawdzaniu poczty.
R.P.: (śmiech) Faktycznie, zdarza mi się „zaczytywać” w nocy, ale rozwój to przecież moja praca! Oczywiście, to także zawodowy obowiązek. Prowadząc firmę (szczególnie szkoleniową), muszę znać trendy, rozwijać się zarówno jako przedsiębiorca, ale także pracodawca i specjalista. Na szczęście, moi współpracownicy
także są pasjonatami i chętnie sięgają do polecanych tekstów, jeżdżą na szkolenia, podejmują studia podyplomowe, biorą udział w konferencjach, targach, szkoleniach... Sami także podsyłają mi wiele tekstów.
TC: I czyta je Pani?
R.P.: Oczywiście! Ufam moim specjalistom, chcę budować z nimi wspólny obszar doświadczeń, poprawiać komunikację, rozumieć ich punkt widzenia i propozycje. Dzięki temu wszyscy poszerzamy swoje horyzonty, możemy popatrzeć z innej strony, otworzyć się na nowe pomysły.
TC: Czy w tę tendencję można także wpisać zasadę „jeden miesiąc = jedna książka branżowa”?
R.P.: Tak, zdecydowanie ta zasada wynika z mojego nastawienia na rozwój osobisty. Chociaż muszę zaznaczyć, że bardzo rzadko zdarza się, że to tylko jedna książka. Zasada ta jest właściwie nieformalna i przede wszystkim skierowana do osób, które dopiero wchodzą do zespołu i chcą się od nas nauczyć myślenia o biznesie. Ponadto nie dotyczy ona trenerów – oni czytają dużo, dużo więcej. Podobnie kadra menadżerska, z którą wypracowaliśmy inne zasady. Tak naprawdę, z moimi najbliższymi współpracownikami spotykam się raz w tygodniu
na takich spotkaniach.
TC: Trzeba przyznać, że to rzadko spotykana strategia. Tak duże wymagania mogą przecież wystraszyć potencjalnych chętnych…
R.P.: „TC” to sposób myślenia o biznesie, o rozwoju. To nastawienie na sukces.
Sukces rozumiany nie w sposób stateczny, lecz ciągły, taki, który cały się buduje, stwarza, redefiniuje. Nie można wyznaczyć sobie celu biznesowego, osiągnąć go i uznać, że wszystko się już zrobiło. Żaden prawdziwy, mądry przedsiębiorca tak nie robi, ponieważ wie, że w tym momencie skazuje firmę na śmierć (choć ta może być odroczona o maksymalnie kilka lat).
Musimy pamiętać, że tak jak zmienia się świat, tak zmieniają się ludzie – nabywcy, dostawcy, a więc i biznes. Już dawno minęły czasy, kiedy przedsiębiorstwo produkowało jeden rodzaj produktu przez 30 lat i sprzedawało go w ten sam sposób, w tym samym opakowaniu, w tej samej cenie. Nowoczesny przedsiębiorca nie może pozwolić sobie na wygodę niemonitorowania rynku i trendów.
TC: Tylko, że nauka kosztuje. Polscy przedsiębiorcy nie chcą szkolić swoich pracowników z obawy, że ci od nich odejdą, a przez to inwestycja się nie zwróci.
R.P.: Zawsze w takiej sytuacji zadaję pytanie: a co będzie, gdy ci niewyszkoleni, niekompetentni pracownicy zostaną w danej firmie? Zresztą, przed odejściem pracownika można się zabezpieczyć, np. podpisując stosowne umowy. To nigdy nie jest patowa sytuacja, przedsiębiorca ma w rękach całe spektrum narzędzi, niekoniecznie finansowych, którymi może zarządzać ludźmi i zmianą. Ryzyko, co prawda zawsze istnieje, ale cóż… w biznesie liczy się odwaga. Prowadzenie firmy to umiejętność podejmowania trudnych decyzji, to inwestycje.
TC: Także te nieudane.
R.P.: Tak, to prawda. Ryzyko trzeba umieć kalkulować, choć czasami nawet kalkulacje nie gwarantują sukcesu, co najwyżej pomagają uniknąć klęski. Pomyłki i potknięcia zdarzały się zresztą największym potentatom – i PepsiCo Inc., i Procter&Gamble, i Kodakowi. Jednak ludzie to naprawdę najlepsza inwestycja. Dobry zespół to podstawa każdej dobrze działającej firmy. Na szczęście, polscy przedsiębiorcy coraz częściej chcą się uczyć. Na spotkaniach branżowych poznałam naprawdę setki pasjonatów, którzy dzięki nauce prowadzą świetne firmy, osiągnęli wolność finansową i niezależność. Słyszałam niesamowite historie o tym, jak zmiana ich sposobu myślenia wpłynęła na ich biznes, umiejętność zarządzania i myślenia o zyskach.
TC: Szczerze mówiąc, trudno było umówić się z Panią na spotkanie właśnie przez czerwcową intensyfikację szkoleń. Gdzie była Pani ostatnio?
R.P.: Staram się brać udział w najważniejszych szkoleniach coachingowych w Polsce – dzięki temu uczę się, nawiązuję kontakty i poznaję trendy. W ostatni weekend brałam udział
w intensywnym szkoleniu „Millionaire Mind Intensive” w Warszawie, wcześniej w „The Way Ahead” z Anthonym Robbinsem w Poznaniu, „Create Yourself” w Warszawie, „Życiu bez ograniczeń” z Nickiem Vujicicem również w Poznaniu. Ponadto byłam na wielu wykładach Mateusza Grzesiaka, Kamili Rowińskiej, Jakuba B. Bączka, Łukasza Milewskiego i innych. Jeśli chodzi o krakowskie konferencje, to przede wszystkim te z udziałem Michała Sadowskiego czy Bartosza Skwarczka. Jako zespół staramy się uczestniczyć w bardziej branżowych spotkaniach, w tym miesiącu m.in. w konferencji organizowanej przez portal „Księgowi przyszłości”.
TC: Szkolenia zespołu przekładają się na działanie firmy. Jakie są zatem plany jej rozwoju?
R.P.: Planów jest sporo. Wynikają one, oczywiście, zarówno z badań i obserwacji, jakie prowadzimy, naszej wiedzy, a także z misji. W najbliższych miesiącach planujemy znacznie poszerzyć dział szkoleń.
Ponadto intensywnie pracujemy nad ofertą nowych kursów, nasi trenerzy przygotowują zmodyfikowane programy już istniejących. Planujemy także wejście na kolejny rynek, ale to zbyt wczesny moment na zdradzanie szczegółów. To, co z całą pewnością mogę jednak zapowiedzieć to także większa działalność charytatywna.
TC: Czyli będą kolejne akcje takie jak „Warto Pomagać”?
R.P.: Tak, chociaż mam na myśli raczej to, co wiąże się ze społeczną odpowiedzialnością biznesu. Misją naszej firmy jest edukacja finansowa, kształcenie przedsiębiorczości, tworzenie narzędzi, których nie daje polska szkoła, a dzięki którym Polacy staliby się ludźmi sukcesu i wielkiego biznesu. Dlatego też chcemy uczyć, jak zarządzać finansami, jak o nich myśleć, jak je zdobyć i nimi gospodarować. To cel nie tylko na najbliższy rok, ale całą działalność Tax Consilium.
TC: Pani Prezes, wiem, że ma Pani zaraz kolejne spotkanie. Dlatego bardzo dziękuję za poświęcony czas i do zobaczenia!
R.P.: Ja również dziękuję. Do zobaczenia!
Tax Consilium Sp. z o.o. – jesteśmy firmą, która narodziła się z marzeń, pasji i chęci dzielenia się wiedzą. Prowadzimy biuro rachunkowe, a także organizujemy certyfikowane kursy z zakresu nowoczesnej rachunkowości, kadr i płac, podatków. Uczymy praktycznej, biznesowej księgowości, tzn. tego, w czym jesteśmy najlepsi. Kształcimy umiejętności, dzięki czemu szybko staliśmy się liderem na małopolskim rynku szkoleń finansowych. Współpracujemy tylko ze specjalistami-praktykami: ekonomistami, księgowymi, prawnikami, ekspertami IT, prawnikami, przedstawicielami instytucji i dyplomatami. Uważamy, że markę tworzą ludzie. Dlatego Tax Consilium Sp. z o.o. to nie tylko firma, ale przede wszystkim osoby, którzy ją tworzą.
Masz pytania? Chętnie na nie odpowiemy!
tel.: 12 623 73 43
tel.: 797 459 896
fax: 12 291 90 93
szkolenia@taxconsilium.com.
www.taxconsilium.com
Al. Z. Krasińskiego 9/4, Kraków